Czy Ciebie również coraz częściej nawiedzają reklamy i komunikaty coachów, trenerów, szkoleniowców oraz innych “guru”, którzy chcą się z Tobą podzielić swoją tajną wiedzą? Dokładnie taką, która zapewni Ci pracę marzeń oraz dziesiątki albo setki tysięcy złotych zarobku? Twierdzą, że to bardzo proste, a jedyne, czego potrzebujesz, to odrobiny chęci i oczywiście – ich produktu (kursu, szkolenia, książki itp.). Później już tylko zostanie Ci praca pod palmami i wydawanie swoich milionów (uwaga – sarkazm) ;)!
Po czym poznać, że to, co piszą, to zwykły marketingowy i copywriterski bełkot – w dodatku okraszony kłamstwami i mocno naciąganymi oraz przekoloryzowanymi historiami? Sprawdź 7 sposobów na zdemaskowanie internetowych oszustów.
Po pierwsze – ma gównianą stronę internetową, na której próbuje Ci sprzedać swoje szkolenie, kurs lub książkę (także w formie e-booka)
Praktycznie wszystkich tych pseudoekspertów łączy fakt, że ich strony sprzedażowe wyglądają, jakby robił je student 1 roku informatyki. I to taki, który chce prześlizgnąć się przez egzamin i zaliczyć go maksymalnie na trójkę.
Serio jesteś w stanie uwierzyć, że ktoś, kogo nie stać na w inwestycję w estetyczną stronę www nauczy Cię zarabiania dziesiątek tysięcy złotych miesięcznie? No właśnie, ja też nie.
Po drugie – używa wszystkich dostępnych technik i wręcz próbuje Ci je wetknąć do gardła
Język korzyści, język straty, reguła niedostępności, wzajemności oraz wiele innych formuł copywriterskich. Mógłbym tak wymieniać prawie w nieskończoność. Otóż, nasz copy-ściemniacz nie za bardzo zdaje sobie sprawę, jak z nich korzystać. Dlatego, zamiast poświęcić czas na naukę i dobór odpowiednich – rzuca nimi wszystkimi, jak błotem (ot, może “coś” się przyklei).
Charakterystyczne elementy, po których poznasz takiego naciągacza, to:
- Mydlenie Ci oczu perspektywą niebotycznych zarobków. Coraz częściej odnoszę wrażenie, że tego typu oferty zaczynają przypominać konkurs pt. “Kto da więcej?”. 2, 3, a może 4 lub 5 średnich krajowych? Kilka tysięcy za jedno zlecenie? Żaden problem! W końcu niedoszły guru może obiecać Ci wszystko!
P.S. Bardziej cwani copy-ściemniacze próbują Ci pokazać, że oni już tyle zarabiają – wklejając zdjęcia wykresów lub screeny systemów bądź platform (jakby nie mogli pokazać wyciągu z konta, co nie ;)?). Oczywiście, nie muszę dodawać, że wiarygodność takich screenów jest tak samo wysoka, jak obietnice naszych polityków.
- Zniżka, w którą aż trudno uwierzyć. “Normalna” cena jego kursu czy książki to 500, 700 albo 1000 złotych. Jednak “cudowny” trener oferuje Ci ultra rabat, dzięki któremu możesz to kupić za 30, 40 czy 50 złotych. Serio nie wydaje Ci się to aż zbyt atrakcyjne?
- Charakterystyczna siódemka na końcu kwoty. Kiedyś w modzie były ceny z dziewiątkami (czyli 9,99 lub 199 itp.). Jednak, gdy pojawiły się badania, w których “rzekomo” cyfra siedem działa lepiej – większość kursów, szkoleń itp. kupisz właśnie za 37, 47 albo 97 złotych.
- Limitowana i mocno ograniczona oferta. Na jego stronie prawdopodobnie znajdziesz licznik, który odmierza czas do końca promocji. Zdradzić Ci pewien sekret? Gdy zegar wybije zero to… kompletnie nic się nie stanie! Oferta nadal będzie aktualna, a po odświeżeniu przeglądarki – licznik „magicznie” zacznie liczyć od nowa.
Po trzecie – praktycznie nikt i nigdy o nim nie słyszał
Przyznaj – czy kojarzysz tę osobę z czegoś więcej, niż tylko faktu, że pojawiła się na Twoim Facebooku (i to w dodatku za pomocą płatnej reklamy lub posta w grupie)? No właśnie ;)!
Po czwarte – usiłuje Ci wcisnąć swoją historyjkę “od zera do milionera”
Z dużym prawdopodobieństwem jego reklama lub strona zostaną opatrzone zdjęciami z wakacji, drogich hoteli, restauracji oraz oczywiście… na tle luksusowego auta.
Jednak copy-naciągacz nie tylko pokazuje, ale również opowiada, jak to jeszcze 1, 2 czy 3 lata temu pracował ciężko na etacie i ledwo wiązał koniec z końcem. A teraz? Tylko popatrz! Jeździ Mercedesem, pracuje “gdzie” i “kiedy” chce (tylko kilka godzin dziennie), a najczęściej – robi to pod palmami.
Może nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że większość z tych historii brzmi bardzo, ale to bardzo podobnie, a co za tym idzie – są ordynarną, mało oryginalną i po prostu zwykłą ściemą.
Po piąte – twierdzi, że inni próbują Cię oszukać, a tylko on chce Ci NAPRAWDĘ pomóc
W swoich tekstach bardzo często odnosi się do mitycznych “guru*” danej dziedziny, którzy “rzekomo” nie mówią Ci całej prawdy. Natomiast on sam chce tylko podzielić się “wielkim sekretem”, który odmienił jego, a teraz pewnie odmieni także i Twoje życie (dla wyjaśnienia: to oczywiście sarkazm). Oh, jaki dobry samarytanin!
* Wiem, wiem – ja też go użyłem ;).
Po szóste – uważa, że to bardzo proste, a wszystkiego nauczysz się w kilka dni
Wiele lat na zdobywanie doświadczenia, szlifowanie umiejętności i regularne podnoszenie kwalifikacji? Zapomnij! Nic z tych rzeczy! U naszego copy-naciągacza ten proces trwał maksymalnie rok (w porywach do dwóch). Ale najlepsze jest to, że w Twoim przypadku zajmie miesiące, a może nawet tygodnie. Przynajmniej tak sam twierdzi.
Właściwie, to po co komu studia, skoro mamy w kraju takich cudownych nauczycieli biznesu ;).
Po siódme – daje gwarancję satysfakcji lub zwrot pieniędzy
Muszę przyznać, że copy-oszust jest naprawdę cwany. Nie dość, że przedstawia Ci całą listę korzyści, to jeszcze daje Ci 100-procentową gwarancję. WOW! Tylko zastanówmy się, ile tak naprawdę jest warte to jego zapewnienie?
Wyobraź sobie, że nasz delikwent “złapie” w swoje sidła kilkudziesięciu czy kilkuset klientów. Załóżmy, że tylko część z nich odkryje, że kupiła tak naprawdę gó*** zawinięte w ładny papierek i zażąda zwrotu pieniędzy.
Naciągacz nie będzie chciał robić sobie problemów. Dlatego bez żadnego “ale” odda im wpłaty. W końcu sprzedał plik pdf lub dostęp do platformy, które tak naprawdę nie naraziły go na żadne dodatkowe koszty. I biznes kręci się dalej…
Po co napisałem ten artykuł?
Ponieważ wnerwiają mnie internetowi celebryci, którzy wykorzystują obecną sytuację i próbują wmawiać ludziom, że wszystko jest proste i szybkie. Do wiedzy, umiejętności i dobrych zarobków dochodzi się latami. A najważniejsze w tym wszystkim są: pracowitość i nieustępliwość.
Zakończenie
Mam nadzieję, że ta przewrotna instrukcja uzbroiła Cię w arsenał, dzięki któremu zyskasz odporność na tego rodzaju marną promocję. A jeżeli chcesz więcej porad związanych z copywritingiem i komunikacją – zapraszam na mój blog o marketingu.
Jestem profesjonalnym copywriterem i marketingowcem “z krwi i kości”.
Pomagam właścicielom i managerom firm, marketerom, agencjom reklamowym oraz wszystkimi osobom, które chcą rozwijać biznes i zarabiać więcej.
Doradzam i tworzę dla nich teksty, które pomagają w komunikacji, budowaniu marek, pozycjonowaniu stron, a przede wszystkim zwiększaniu sprzedaży.